Aby uzyskać pełną kontrolę nad możliwościami AGON’a AGM600, warto zainstalować autorską aplikację G-Menu. Osobiście jestem ascetą, jeśli chodzi o instalację jakiś dodatkowych programów, ale G-Menu jest o tyle ciekawe, że obsługuje wszystkie sprzęty marki AOC, a że mam ich monitor, oprogramowanie natychmiast go wykryło. Co prawda monitor ma swojego kablowego pilota ułatwiającego poruszanie się w menu OSD, ale nie zaszkodzi mieć takiej opcji na ekranie przed nosem.
Wróćmy jednak do myszy. Po kliknięciu w jej grafikę na stronie startowej dostaniemy się do rozwijanego menu programowania klawiszy...
Dalej przechodzimy do zakładki regulacji czułości pracy sensora i raportowania. Standardowe ustawienia widzicie na screenie poniżej, a jeśli chcecie zmienić dla poszczególnych sześciu profili, to wystarczy przesunąć "suwaczkiem" na żądaną wartość i zatwierdzić decyzję. Szkoda tylko, że możemy ustawić sobie maksymalnie dwa profile dla ustawień. Przy większej ilości ulubionych gier, może to być trochę kłopotliwe.
Kolejne dwie zakładki odpowiadają za oprawę świetlną ARGB, z czego pierwsza kontroluje ustawienia dla samego gryzonia, druga zaś odpowiada za synchronizację współpracy z popularnymi systemami dla całego komputera.
No to mamy mysz podpiętą do komputera, oprogramowanie wgrane, wszystko wstępnie ogarnięte w ustawieniach pod moje potrzeby, więc... Zanim zacznę testować tego gryzonia, wspomnę o jeszcze jednym produkcie marki
AGON by AOC, który przysłano mi do kompletu. Otóż producent ten zadbał, by jego mysz pracowała w odpowiedniej scenerii, więc z paczki wyciągnąłem całkiem słusznych rozmiarów podkładkę tekstylną
AOC Gaming MM300XL.
Jej rozmiary są naprawdę zacne, bo dostajemy 90 centymetrów długości, 42 centymetry szerokości, a grubość materiału z powłoką stabilizującą wynosi 3 milimetry. Wszystko to dokładnie wykończono gęstym obszyciem krawędzi (nie będzie się strzępiło), a sama powłoka tekstylna jest wodoodporna i łatwa w czyszczeniu. Przy jej wielkości stawiamy na niej śmiało klawiaturę i zostaje jeszcze sporo miejsca na pracę myszą. Osobiście stosuję podkładkę o podobnym rozmiarze (Genesis serii Carbon Lava), więc jestem już przyzwyczajony do dobrodziejstw tego rodzaju akcesoriów. To naprawdę wygodne rozwiązanie.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że podkładka ta służy mi nieprzerwanie od kwietnia 2017 roku, a więc już ponad sześć lat. Jakoś nie zwracałem na to wcześniej uwagi, że kolory stały się od słońca trochę już wyblakłe, ale poza tym nie widać na niej większych śladów długoletniej pracy, niemniej czas na zmianę, skoro jest okazja :) Model MM300XL można już dostać w cenie niecałych
67 PLN (najniższa w tej chwili cena w sieci z Morele.net), a więc nie jest to duży wydatek, by sprawić sobie odrobinę przyjemności i luksusu na biurku.
No ale wracajmy do myszy
AGON AGM600, bo czas przyjrzeć się jej w ogólnej prezentacji w stanie gotowym do gry i pracy. Podoba mi się w niej to, że mimo obsługi efektów świetlnych, gryzoń nie świeci jak choinka. Prócz malutkiej kropeczki wskaźnika wybranego profilu DPI, małego Logo na chwycie i delikatnego paseczka przy spodzie kadłubka, nic nie oświetla nam biurka, nie odbija się w monitorze i nie oświetla reszty pokoju. Podświetlenie rolki scroll’a nie istnieje i jest w zasadzie zbędne, bo jeśli koniecznie będziemy chcieli zlokalizować go wzrokowo, pomoże nam w tym jego błyszcząca krawędź, w której odbija się najmniejszy promyczek światła z ekranu monitora.
Wspominałem już, że przy pierwszym kontakcie z modelem AGON AGM600 skojarzył mi się on z moim Logitechem G402... No, może w bezpośrednim porównaniu widać subtelne różnice, ale sami chyba przyznacie, że pewne podobieństwo jednak istnieje...
Jednak kiedy zaczniemy się dokładniej przyglądać, dostrzeżemy więcej różnic w budowie obu myszy. Jedną z głównych różnic jest umiejscowienie przycisków zmiany DPI. W Logitechu znajdują się one tuż przy lewym przycisku głównym (LP). Wydawać by się mogło, że to idealne położenie, ale przynajmniej przy długości moich palców, musiałem mocno się wychylać z chwytu kadłubka, by go sięgnąć. O wiele lepiej rozwiązano to w AGON’ie. Co prawda by cofać DPI trzeba dość mocno odsunąć palec wskazujący od przełącznika LP, ale dla mnie jest to wygodniejszym rozwiązaniem. Przyciski DPI są wysokie, więc nie istnieje możliwość przypadkowego podniesienia czułości pracy sensora, bo palec kręcący rolką po prostu uderza w bok przycisku, nie uruchamiając go. Przechodzenie w tryb snajperski jest podobny w obu produktach i działa równie precyzyjnie. Szkoda tylko, że pracuje on w jednym profilu czułości.
Nie można mieć również zastrzeżeń do precyzji pracy sensora optycznego. Jest on bardzo dokładny i opracowując materiał graficzny do tej recenzji, korzystałem właśnie z jego usług. Docinanie zdjęć co do piksela, nie stanowiło najmniejszego problemu (nic tak nie wkurza, jak przeskakiwanie przy dużych rozdzielczościach zdjęć po dwa, trzy punkty). Tutaj trafiałem w każdy zakładany wymiar, no ale co się dziwić jak próbkowanie sygnału jest niemal idealne, nie ma też problemu z jitteringiem, a test interpolacji pokazuje wysoką precyzję prowadzenia ścieżki nawet w najwyższych ustawieniach DPI (minimalne różnice w trzech ostatnich profilach).