Marka Genesis znana jest z produktów, których cena stanowi świetną równowagę z oferowaną jakością. Miałem z tej "stajni" już niejedną mysz i to co mogę powiedzieć, to świetnie wywiązywały się ze swoich zadań. Bez fajerwerków, ale wytrzymywały bez problemów (z jednym wyjątkiem - po około miesiącu bezprzewodowy model przestał się łączyć z odbiornikiem), świetnie spisując się w codziennej pracy i przy graniu. Tym razem jednak Genesis ma trochę większe ambicje i zaprezentował nam gamingowego gryzonia, który dodatkowo możemy sobie dość mocno spersonalizować. Jest nim ZIRCON XIII, oparty na wysokiej klasy sensorze Pixart PAW3395 (do 26000 DPI), wspomagany funkcją wygładzania ruchu Motion Sync i bezprzewodową łącznością z technologią minimalizowania opóźnień RapidSpeed.
Opakowanie zdradza już trochę tajemnic tego modelu. W podwójnym kartonie znajdziemy naprawde sporo dodatków...
Osobiście nie widziałem jeszcze tak bogato wyposażonego zestawu gryzonia dla graczy. Już przyzwyczailiśmy się do klawiatur, gdzie możemy zmieniać przełączniki z np. czerwonych na niebieskie, czy brązowe, mieszać dowolnie ich układy dostosowując precyzje skoku i czasu reakcji kontaktów do naszych upodobań i preferencji, teraz Genesis wprowadza ten trend w myszach (hot-swap). Na wyposażeniu dostajemy specjalną, plastikową "łyżkę", która pozwala nam podważyć zapinki w kadłubku, by dostać się do sprężynek, którymi możemy zmienić stopień twardości głównych klawiszy LPM i PPM, a po skorzystaniu z suwaka umieszczonego na spodzie, otworzymy całość urządzenia, by dostać się do ich przełączników. Fabrycznie mamy założone przełączniki
Kailh GM 8.0, o deklarowanej trwałości 80 milionów cykli pracy, ale jeśli chcemy nieco zmienić charakterystykę pracy gryzonia, wystarczy zmienić je na
Kailh GM 4.0 (60 milionów kliknięć), a dla miłośników ciszy przygotowano parę
Huano Silent Brown, która ma co prawda deklarowane "tylko" 20 milionów klików, ale ich przeznaczenie jest bardziej do pracy Internetowo-biurowej, więc ich klawisze nie powinny być aż tak mocno eksploatowane. Ach zapomniałbym... W komplecie znajdziemy też małe, samoprzylepne kostki, które są dystansami o różnej grubości od 0.4 przez 0.5 i 0.5, po 0.7 mm. Za ich pomocą możemy sobie regulować wysokość skoku klawisza, jeszcze bardziej dostosowując pod nas prace przełączników. Co ważne, zastosowane przełączniki są znormalizowane, więc możemy użyć też innych, kompatybilnych "klikaczy" dostępnych na rynku, aby jeszcze bardziej spersonalizować charakterystykę pracy myszy pod nasze potrzeby.
Następnym dodatkiem, jaki dostajemy w zestawie, to specjalne piankowo-gumowe maty antypoślizgowe Grip Tape, które możemy nakleić na newralgiczne miejsca chwytu, by nasze palce nie ślizgały się w razie spocenia na klawiszach i bocznych chwytach kadłubka. Pomyślano również o oklejeniu przycisku zmiany wartości DPI, by czasem palec nie omsknął się nam w decydujących chwilach rozgrywki.
Aby jeszcze dać nam jeszcze więcej możliwości personalizacji, producent dołącza do kompletu wyposażenia dwa górne chwyty montowane szybkoklikiem za pomocą magnesów neodymowych. Różnią się one stopniem wygięcia łuku i wjego wysokością, przez co łatwiej nam będzie dopasować go do naszych dłoni i sposobu grania (Palm, Finger lub Claw Grip).
Kolejnym elementem tego bogatego zestawu są zapasowe ślizgacze, które wykonano z wysokiej jakości teflonu. Z wyglądu i dotyku przypominają niemal wosk świecowy i naprawdę świetnie się ślizgają nawet na lekko chropowatej podkładce mojego Coler Master’a.
Ostatnim z wyposażenia jest kabel USB/USB-c, który służyć nam będzie do ładowania akumulatorka w myszce lub grania, jeśli nie będziemy ufali niskim opóźnieniom sygnału technologii RapidSpeed. Przewód o długości niemal dwóch metrów (1.8 metra), swoją wiotkośscią przypomina bardziej bawełnianą sznurówkę od tenisówek, bo przy ruchach nie stawia niemal w ogóle oporów i łatwo wygina się we wszystkie strony. Kiedy jest podpięty do myszy, to w zasadzie nie będziemy go wyczuwać. Naprawdę świetne rozwiązanie.
No ale czas przyjrzeć się dokładniej samej myszy, która gotowa do pracy waży zaledwie 77 gramów! Jak na bezprzewodowy model z akumulatorem na pokładzie, to naprawdę dobry wynik.
Genesis ZIRCON XIII jest bardzo podobna w kształcie kadłubka do pozostałych przedstawicieli serii Zircon czy niektórych modeli Krypton. Lekko wklęsłe przyciski LPM i PPM, obły kadłubek i smukłe wcięcie w bocznych chwytach dość dobrze układają się w dłoni... Poniżej "trzynastka" w porównaniu do Logitecha G402 Hypperion Fury, który dzielnie służy mi w laptopie oraz AGON’em AGM600, uznanym przeze mnie za jedną z najlepszych myszy, jakie testowałem w ciągu ostatnich trzech lat... Jednak jak widać na zdjęciu, świetne działanie w grach nie idzie zbytnio w parze z wytrzymałością powłoki zewnętrznej. Na chwycie widać wyraźne ubytki w górnym chwycie, które stale się powiększają. Szkoda, bo gryzoń jest rewelacyjny. W ZIRCON XIII tego problemu nie będziecie mieli, bo jego chwyt i kadłubek wykonano bezpośrednio z plastiku bez powłok lakierniczych czy gumowania, które po dwóch, trzech latach zaczyna się najczęściej ścierać i nieprzyjemnie lepić do dłoni. W każdym razie mam z czym porównać omawianego dziś gryzonia, a towarzystwo jest naprawdę niezłej klasy.